Do domku Pani Mirosławy trafia się przez kościół. Na mszy świętej gromadzi się prawie cała żeńska część wioski. Mszę koncelebruje sercanin, ksiądz Marcin Januś. Nabożeństwo trwa grubo ponad dwie godziny i prowadzone jest w trzech językach. Wierni modlą się po polsku, kazania słuchają po rosyjsku, a śpiewają po ukraińsku. Tak jakby w tych murach wykuwała się przedziwna, ale uniwersalna lingua slavica. Kościół w Słobodzie to, jak w wiekach średnich, nie tylko miejsce spotkania z Bogiem, lecz także bastion. Przez kilkadziesiąt lat broniono się w nim przed ateizacją i sowietyzacją.

 

Powyższy tekst pochodzi z książki autorstwa Tomasza Grzywaczewskiego, która ukaże się w 2017 roku nakładem Wydawnictwa Czarne. Jej fragment poświęcony życiu Polaków w nieuznawanej przez wspólnotę międzynarodową Republice Naddniestrzańskiej można przeczytać na stronie Obserwatora międzynarodowego.

 

Wioska pierwotnie nazywała się Księdzówka, bo założył ją pod koniec XVII wieku ksiądz Wardieriesowicz, proboszcz parafii w pobliskim Raszkowie, który osiedlił tutaj chłopów z, jak podają źródła, „dalekich stron”. Prawdopodobnie byli to włościanie z południowej Rzeczypospolitej. Dopiero w 1927 roku zdecydowanie zbyt katolicką nazwę wsi zastąpiono Słobodą Raszków. Kilka lat później raszkowski kościół zamieniono na magazyn i stolarnię. Pozbawieni swojego duszpasterza mieszkańcy Słobody zaczęli organizować religijną partyzantkę. Chcieli wznieść swój własny kościół, ale władze nie wydawały na to zgody i dwukrotnie siłą burzyły zaczątki nowej świątyni.

 

Początki obecności sercanów w Mołdawii wiążą się z wyjazdem ks. Henryka Soroki do pomocy duszpasterskiej przed świętami Bożego Narodzenia. Ksiądz Henryk Soroka przyjechał do parafii św. Marty w Swobodzie-Raszków 8 grudnia 1990 r. i tam już pozostał. W 1993 roku dołączyli do niego ks. Piotr Kuszman i ks. Tadeusz Magierowski. Wspólnota terytorialna w Mołdawii została utworzona w dniu 18 lutego 1996 r., decyzją prowincjała ks. Czesława Koniora. Jej pierwszym przełożonym został ks. Henryk Soroka. Sercanie, którzy są jedynymi kapłanami w Naddniestrzu, pracują w diecezji kiszyniowskiej.

 

Źródło: http://obserwatormiedzynarodowy.pl/2016/11/18/w-paszporcie-mam-wpisane-polka-reportaz-z-naddniestrza/