Z nadejściem świąt Bożego Narodzenia wszyscy stajemy się nieco lepsi. Myślami i sercem wracamy do czasów dzieciństwa, kiedy budziły się w nas marzenia i nadzieje na ich spełnienie.

Co sprawia, że właśnie w tym okresie szczególnie słyszymy, odczuwamy i głębiej reflektujemy? Tajemnica tkwi w dziecięctwie. Każde dziecko przychodzące na świat choćby na chwilę odmienia codzienność rodziny – zabieganie i wyrachowanie ustępują miejsca pokorze, zdumieniu i gotowości do uczynienia czegoś, co sprawi, że świat stanie się lepszy.

Takie doświadczenie głębokiego zdumienia tajemnicą Bożego Narodzenia przeżył o. Leon Jan Dehon, założyciel Księży Sercanów. Pamiętna noc Bożego Narodzenia w 1856 roku na zawsze odmieniła jego życie. Wtedy trzynastoletni Leon, uczący się w kolegium w Hazebrouck, przeżywał trudny czas duchowej walki. Dzięki mądrym opiekunom duchowym i wychowawcom szkolnym udało mu się przezwyciężyć swoje wady, lenistwo i obojętność, które najbardziej go wyniszczały. Powoli odbudowywała się w nim wiara, a sprawy duchowe zaczęły go fascynować. Punktem przełomowym stało się wydarzenie podczas Mszy Pasterskiej w noc Bożego Narodzenia. Wtedy mocno poczuł w sercu głos powołania – wewnętrzny poryw ku Chrystusowi, który domagał się całkowitego oddania. Po latach zapisał w pamiętniku: „Doznałem tam jednego z największych wrażeń w życiu. Jezus przynaglił mnie mocno, abym Mu się oddał. Dziękczynienie trwało we mnie tak mocno, że miałem długi czas wrażenie, iż moje nawrócenie dokonało się właśnie tamtego dnia” (NHV I, 28v-29r).

Udział w pasterce stał się dla młodego Dehona prawdziwym doświadczeniem narodzenia Jezusa w jego duszy. Zdumiewał go Bóg pełen pokory, który z miłości do człowieka stał się jednym z nas i narodził się w ludzkiej rodzinie. Czystość serca, atmosfera świąt i wspólnota wiary pomogły Dehonowi stanąć przed Nowonarodzonym w postawie dziecięcej ufności, a jego serce napełniło się miłością. W tym wyjątkowym momencie nie zadawał pytań, lecz odpowiedział gotowością do całkowitego poświęcenia się Jezusowi.

W naszym życiu przeżywamy wiele wzruszeń i uniesień – o niektórych szybko zapominamy, inne kiełkują jak ziarno rzucone w ziemię. Kiedy nadejdzie ciepło, a gleba naszego serca będzie gotowa, ziarno zaczyna rosnąć. Noc Bożego Narodzenia jest właśnie takim momentem, gdy ciepło Bożej miłości przenika nasze serca. Pozostaje pytanie, czy naprawdę chcemy przeżyć głębokie nawrócenie? Nawrócić się to ochoczo przyjąć to, czego Bóg od nas oczekuje. Ojciec Dehon, mając własne doświadczenie spotkania z Bogiem, wiedział, że od rozpoznania do narodzenia się Jezusa w sercu prowadzi długa droga wyrzeczenia i pracy nad sobą. Mistrz nieustannie zadaje pytanie, które powinno wybrzmieć w sercu każdego młodego człowieka: „A ty się troszczysz, aby mnie zobaczyć? Czy starasz się mnie widzieć oczami wiary?” (o. Dehon). Powołanie do kapłaństwa zawsze niesie w sobie element niepewności i obaw, które mogą stać się lekiem zbawiennym, jeśli tylko powołany zaufa Bogu.

 

ks. Stanisław Gruca SCJ