Ich głos słyszycie podczas każdej Mszy św. - organiści. Chociaż ich nie widać, pomagają wiernym w przeżyciu liturgii. Jak wygląda ich typowy dzień? Zapytaliśmy.

Praca organisty polega tylko na śpiewie i grze na organach podczas Mszy św. Tak przynajmniej mogłoby się wydawać. W rzeczywistości jednak tworzy ją wiele innych i ciekawych aktywności, które składają się na to, co później wierni słyszą w kościele.

W niedzielę, przed liturgicznym wspomnieniem św. Cecylii, patronki muzyków, towarzyszymy Pawłowi Herodowi, organiście z parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa na ulicy Saskiej. Spotykamy się w jednej z salek parafialnych, miejscu prób chóru. Mężczyzna jest elegancko ubrany, uśmiechnięty. Szybko okazuje się również bardzo zafascynowany tym, co robi.

Niedziela 

Najważniejszym dniem pracy każdego organisty jest niedziela. – Dzień rozpoczyna się bardzo wcześnie. Wstaję o 5.00 rano. O 6.00 wychodzę z domu. Po 6.30 rozpoczyna się praca, posługa. Co niedzielę mamy w parafii, ok. godz. 6.40, śpiewane Godzinki do Matki Bożej. O godz.7.00 rozpoczyna się pierwsza Msza św., po której jest godzinna przerwa. Korzystamy podczas niej razem z panem kościelnym z gościnności księży i jemy śniadanie. Kolejne Msze Paweł gra kolejno o 9.00, 10.30 i o 12.30. Na tej ostatniej śpiewa także schola. Po niej jest przerwa i czas na obiad czy popołudniową kawę. Właśnie podczas jednej z takich udało nam się porozmawiać. Wieczorna część rozpoczyna się o 17.30 nabożeństwem wieczornym. W ciągu roku w parafii śpiewane są nieszpory. Dzień kończy msza wieczorna o godz. 18.00.

Tydzień

W ciągu tygodnia plan ulega zmianie. Wiele zależy od tego, jakie wydarzenia są na ten czas przewidziane. – Obowiązkowymi punktami jest nabożeństwo wieczorne – w zależności od danego miesiąca ulega ono zmianie – półgodzinna adoracja oraz codzienna Eucharystia o godz. 18.00. W ciągu dnia jest to jedyna Msza „grana” – tłumaczy. Do innych obowiązków, które są częścią pracy organisty, należy praca z chórem parafialnym, pogrzeby, śluby lub inne uroczystości i święta. Wiążą się one z tym, że są do zagrania dodatkowe Mszy św. Najwięcej pracy jest, we wspomnianą już, niedzielę oraz w Boże Narodzenie i Wielkanoc. Także czas Triduum Paschalnego jest dosyć intensywny. Jedno jest pewne – w tej pracy nie można narzekać na rutynę. – Każda Msza św. jest wydarzeniem, które musi mieć zawsze jak najwyższą jakość i sposób przygotowania do niej – podkreśla mężczyzna.

Przygotowanie

Praca organisty, choć z pozoru może wydawać się prosta, to jednak wymaga wiele czasu poświęconego na próby, także z wiernymi. – To nie tylko Msza św., ale również czas przygotowania pieśni, wprowadzenia nowych tekstów do wyświetlacza, który jest pomocny przy ich śpiewaniu. Ważna część to także ćwiczenie utworów czy pomoc scholistkom  przy psalmie oraz praca z dziećmi, przed którymi sakrament Pierwszej Komunii Świętej, bądź w przypadku młodzieży, bierzmowanie – dodaje.

Organista pieśni dobiera bardzo starannie. – Zapoznaję się z czytaniami, antyfonami, które są przeznaczone do odmawiania na każdy dzień lub uroczystość. One są kluczem. Nie dobiera się pieśni w sposób przypadkowy – dzieli się. Dla mężczyzny ważne jest to, by łączyły się one z treścią obchodu dnia, daną uroczystością i tekstami, które są czytane w trakcie liturgii. Wybiera je sam, ale jest otwarty na ewentualne sugestie ze strony księży czy współorganizatorów różnych wydarzeń.

Przygotowanie do Mszy św. jest nieodłącznym elementem tej pracy, trudno jednak jest oszacować, ile ono zajmuje. – Jest to niemierzalne, ponieważ pieśni, które znam, nie wymagają przeze mnie ćwiczenia. Tutaj bardziej chodzi o naukę nowych, ponieważ przez te lata pracy organisty ten repertuar się ciągle rozbudowuje, natomiast jest to kwestia indywidualna – zauważa. W przypadku nowych pieśni pan Paweł kilka dni wcześniej zapoznaje się z melodią, próbuje przygotować pasujący akompaniament oraz preludium i postludium, które są wprowadzeniem i zakończeniem dla utworu – Ważne, by wspierały one lud w ich wykonywaniu – dzieli się organista.

Uroczystości i ważne wydarzenia wymagają szczególnego przygotowania ze strony grających. – “Poza doborem pieśni i wcześniejszym przećwiczeniem dochodzą takie elementy, jak przygotowanie osób śpiewających psalm, chóru, wykonanie z nim dodatkowych prób także przygotowanie utworów z literatury organowej lub nauka nowych. Najczęściej ma to miejsce w ciągu tygodnia wieczorem, kiedy nikogo w kościele już nie ma” – mówi.

Wyzwania i codzienność

Jak w każdej pracy, tak i w tej wykonywanej przez organistów, wyzwania są na porządku dziennym. – Największym wyzwaniem jest to, aby wierni aktywnie brali udział w śpiewie. To jest taka rzecz, która leży na sercu każdemu organiście. Ich celem jest to, aby, zwłaszcza ucząc nowych pieśni, ludzie włączali się aktywnie w śpiew podczas Mszy św. Kolejnym jest zaangażowanie dzieci i młodych w muzyczną działalność parafii – scholę i chór. Celem jest to, by chcieli zrobić coś dobrego dla siebie, jak i dla wspólnoty, której są częścią.

Poza pracą w kościele wielu posługujących za kontuarem organów ma również inne miejsca pracy, czy pasje, które muszą łączyć z zawodem muzyka kościelnego. –Poza byciem organistą pracuję zawodowo na uniwersytecie. Zajmuję się edukacją muzyczną. Jakoś udaje mi się łączyć te aktywności zawodowe. Tydzień mam faktycznie wypełniony, natomiast są to też rzeczy, które w jakiś sposób się uzupełniają – zaznacza.

Satysfakcja i formacja

Każdy jako dziecko marzył o tym, by uprawiać jakiś konkretny zawód. Nie inaczej było w przypadku Pawła. – Organistą chciałem zostać już jako kilkulatek. To był mój wymarzony zawód. Zachwyciła mnie atmosfera tego, co się w kościele dzieje. Słuchając w swojej rodzinnej parafii pięknego brzmienia organów, zafascynowałem się nią – przyznaje. To właśnie ta fascynacja i inspiracja oraz pragnienie, by służyć Bogu i ludziom poprzez muzykę sprawiły, że właśnie tym się zajął – “Samo brzmienie organów, zapach kościoła i mistyczna atmosfera, do której zacząłem dojrzewać i rozumieć coraz bardziej liturgię sprawiły, że chciałem, żeby to też było w jakiś sposób moim udziałem. Chciałem mieć wpływ na to, w jakiej atmosferze, z towarzyszeniem jakiej muzyki liturgia się dokonuje. To jest taka moja pierwsza życiowa pasja, która na szczęście nie gaśnie, a trwa nadal i myślę, że mogę i chcę ją dalej rozwijać” – podkreśla.

W życiu organisty zdarzają się sytuacje, w których ta praca łączy się z uczestnictwem w ważnych wydarzeniach z życia bliskich. Wśród nich są msze związane ze szczególnymi uroczystościami rodzinnymi, jak ślub, pogrzeb bliskiej osoby czy jubileusz ślubu rodziców. – To są takie szczególne momenty, w których mogę bardziej się włączyć i zaangażować nie tylko jako wierny, ale również jako ten, który w tej liturgii uczestniczy głębiej – zauważa.

Organiści również mają swoją formację. Od dłuższego czasu działa ona w Archidiecezji Krakowskiej bardzo prężnie. Muzycy mają swoje rekolekcje, dni skupienia, podczas których mogą podzielić się swoimi doświadczeniami, ale i radościami czy trudnościami. – Rekolekcje, które się odbywają i są obowiązkowe dla każdego organisty Archidiecezji Krakowskiej to bardzo ciekawe wydarzenie. Oprócz formacji duchowej można uczestniczyć w warsztatach, doskonalić swoje umiejętności zawodowe. Jest to też czas spotkania z duszpasterzem. Ja sobie bardzo cenię ten czas – mówi.

Źródło: Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej