Dnia 7 października 2023 w Tarnowie w wieku 71 lat zmarł ks. Czesław Wojtarowicz SCJ. Przeżył w zakonie 55 lat, z czego jako ksiądz 45. Urodził się w 1952 r. we Florynce. Pierwsze śluby zakonne złożył w 1968 r. w Pliszczynie, a święcenia kapłańskie przyjął w 1978 r. w Krakowie. Był wikariuszem w parafii w Chmielowie. Pracował w sekretariacie dla dobroczyńców w Krakowie. W 1981 r. został skierowany do Grupy Misjonarzy Krajowych. Od 2005 r. mieszkał w Tarnowie.

11 października 2023 r. w Koszycach Małych k. Tarnowa odbył się jego pogrzeb. Mszy św. koncelebrowanej, w której wzięło udział wielu księży, przewodniczył wikariusz prowincjalny ks. Witold Januś SCJ. Wprowadzenia do kościoła, różaniec i odprowadzenie na cmentarz poprowadził ks. Jerzy Mondel SCJ, przełożony wspólnoty, w której od 2005 roku mieszkał ks. Czesław. Kazanie w czasie Mszy św. wygłosił ks. Dariusz Mroczek SCJ, przedstawiciel grupy rekolekcyjno-misyjnej, w której tak długo pracował również ks. Czesław. W swoich pięknych słowach o postaci zmarłego pokazał jego zaangażowanie w przepowiadanie słowa Bożego w czasie misji i rekolekcji, umiłowanie modlitwy różańcowej, jak i dzielne przyjmowanie cierpienia, którego doświadczał.

W Mszy wzięli udział również: rodzina zmarłego, delegacja z rodzinnej parafii we Florynce, siostry zakonne, w tym siostry Józefitki z Florynki, przyjaciele i znajomi ks. Czesława, a także kapela góralska z miejscowości, której był częstm gościem.

Towarzysząc księdzu Czesławowi w naszej modlitwie prosimy Serce Jezusa, któremu tak dzielnie służył, by jak najszybciej mógł złożyć swoją duszę w Miłości, którą ukochał.

Fotografie z pogrzebu: Pogrzeb ks. Czesława Wojtarowicza SCJ


HOMILIA

„Musisz sobie jasno zdawać sprawę, że przed wyświęceniem żyłeś dla siebie, po wyświęceniu zaś masz żyć dla tych, dla których cię wyświęcono”.

Św. Atanazy

Czcigodny Księże Wikariuszu Prowincjalny!

Czcigodni współbracia w kapłaństwie i życiu zakonnym.

Drogie siostry zakonne, droga rodzino zmarłego ks. Czesława.

Siostry i Bracia.

 

„Tajemnica powołania leży w Sercu Boga… Dlatego tajemnicę powołania każdego człowieka zna w pełni tylko Bóg” – mówił bł. Kardynał Stefan Wyszyński. Tajemnicę kapłaństwa naszego brata ks. Czesława znał tylko Bóg.

Dzisiaj, stojąc przy trumnie zmarłego, dziękujemy Bogu za dar jego kapłaństwa. Ksiądz Czesław wiele razy brał w swoje dłonie tę „kruszynę białego chleba” i wypowiadał słowa: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje”, i trzymając kielich z winem, wypowiadał słowa konsekracji: „Bierzcie i pijcie, to jest kielich krwi mojej…”. Do końca był wierny swojemu kapłańskiemu powołaniu. Wiedział bowiem, że „nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga jak Aaron”.

Bóg w czasie jego kapłańskiej posługi posyłał go do różnych ludzi, do tych z otwartymi rękami i gorącym sercem, ale i do tych, którzy mówili mu z drwiącym uśmiechem jak niegdyś Ateńczycy św. Pawłowi: „Posłuchamy cię innym razem”. Bóg posyłał go do ludzi prostych i wykształconych, żyjących skromnie i w luksusie, miłych i niesympatycznych, do tych żyjących w rodzinie i do tych samotnych, do dużych wspólnot i małych grup, do kobiet, mężczyzn i dzieci, młodych i starych. Tak jak Chrystus ks. Czesław służył wszystkim bez wyjątku, gdyż znał Jego słowa: „Nie wyście mnie wybrali, ale ja Was wybrałem i przeznaczyłem Was na to, abyście szli i owoc przynosili.”

Na pewno wiele razy krzyż pojawił się na jego kapłańskiej drodze. Ostatnio nawet w ograniczeniu poruszania się. Pomimo tego zawsze przybywał na rekolekcje do Zakopanego i na spotkania formacyjne do Warszawy czy Krakowa, jak sam mówił: „Jadę, by odnowić ducha misyjnego, bo całe kapłaństwo temu poświęciłem”.

Krzyż jest wpisany w kapłańskie życie. Ks. Czesław przez całe życie wierny był słowom Jezusa: „Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.”

Dzisiaj może jesteśmy smutni podobnie jak apostołowie w Wieczerniku, gdy żegnali się z Panem Jezusem, który przygotowywał się na śmierć. Wtedy Jezus wypowiedział do swoich uczniów pocieszające słowa: „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem”.

Papież Franciszek, rozważając ten fragment Ewangelii powiedział, że te słowa wypływały z Serca Jezusa, gdyż widział On smutek uczniów. Zwrócił się do nich jako ich przyjaciel i pasterz. „Dom Ojca” nie oznacza budynku, ale raczej coś na kształt ogniska domowego, symbolizującego więzi rodzinne. Natomiast słowo „mieszkanie” wskazuje na coś w rodzaju starożytnego budynku klasztornego, który jest otwarty, gościnny, ma wiele pomieszczeń, w którym doświadcza się atmosfery życzliwości, przyjaźni i miłości.

W imieniu misjonarzy z Grupy Misjonarzy Krajowych, chcę Ci dzisiaj ks. Czesławie podziękować. Prawie całe kapłaństwo, ponad 40 lat poświęciłeś głoszeniu Słowa Bożego na misjach, rekolekcjach głosząc je po całym kraju. Dziękujemy za ten trud, za, jak to wspominają współbracia, „prostą i ufną wiarę, wierność modlitwie, szczególnie tej różańcowej…, za Twoją życzliwość i pomoc”. Dziękujemy, że byłeś świadkiem miłości Serca Jezusa. 

Przepiękną klamrą spinającą Twoje życie są: Matka Boża Różańcowa, w jej wspomnienie Bóg powołał Cię do Siebie, a dzisiaj wspominamy św. Jana XXIII, papieża dobroci. Ufamy, że Ci zacni święci wprowadzili Cię przed oblicze Boga, gdzie kiedyś, mamy taką nadzieję, spotkamy się wszyscy. Amen.


Tekst i zdjęcia ks. Zdzisław K. Huber SCJ