Ksiądz Stanisław Dadej SCJ zmarł dnia 7 grudnia 2020 roku w szpitalu w Busku-Zdroju. Był to jego 88. rok życia, 70. rok profesji zakonnej i 62. rok kapłaństwa. Ostatnie swoje 32 lata życia spędził w Stopnicy gdzie był proboszczem, spowiednikiem nowicjuszy oraz sióstr zakonnych, a także kustoszem klasztoru w Kątach Starych. Prawdziwym ambasadorem starego klasztoru stopnickiego w Kątach Starych jak i miasta Stopnicy. Właśnie za to w 2011 r. przyznano mu tytuł Honorowego Obywatela Gminy Stopnica.
Urodził się 9 maja 1933 r. w Jadownikach. Pierwsze śluby zakonne złożył 13 września 1951 r. w Stadnikach, a święcenia kapłańskie przyjął 29 czerwca 1959 r. w Krakowie z rąk abp. Karola Wojtyły.
Z jego curriculum warto pamiętać, że był sekretarzem prowincjała oraz katechetą w Krakowie-Płaszowie. Pełnił funkcję proboszcza w parafiach w Stadnikach, Mychowie, Gołębiu i Stopnicy oraz przełożonego wspólnoty w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Dnia 10 grudnia, w czwartek, pożegnaliśmy księdza Stanisława SCJ.
Do naszego kościoła w Stadnikach wprowadził go, Rektor Seminarium ksiądz Leszek Poleszak SCJ. Mszy świętej koncelebrowanej przewodniczył Ksiądz Prowincjał Wiesław Święch SCJ. Kazanie wygłosił ksiądz Józef Gaweł SCJ. Ostatniego pożegnania na cmentarzu stadnickim, wśród spoczywających tu współbraciach, dokonał tutejszy proboszcz ksiądz Kazimierz Lewandowski SCJ.
Oj będzie ksiądz Stanisław opowiadał teraz nasze dzieje i dzieje ziemi stopnickiej w niebie.
„W tobie, o Serce Jezusa, swą ufność złożyłem i nie będę zawiedziony na wieki!”
KAZANIE
„Sługo dobry i wierny, wejdź do radości Twego Pana”.
„Wystarczyła Ci sutanna uboga
I ubogi wystarczył Ci ślub,
Bo wiedziałeś kim jesteś dla Boga
I wiedziałeś co tobie dał Bóg”.
Drodzy współbracia na czele z naszym ks. Prowincjałem!
Droga Rodzino śp. Pamięci ks. Stanisława i wszyscy bliscy sercu naszego zmarłego ks. Stanisława!
W czasie ostatniego pożegnania zmarłego modlimy się: „Dzięki Ci składamy za wszystkie dobrodziejstwa, którymi obdarzyłeś za życia Twojego sługę księdza Stanisława w ziemskim życiu, i które za jego pośrednictwem nam przypadły w udziale”. Są takie pogrzeby kiedy w sposób szczególny dziękujemy Bogu za łaski i dobrodziejstwa, którymi obdarzył zmarłego. Takim pogrzebem jest dzisiejsze nasze pożegnanie księdza Stanisława, w którym dziękujemy także za dary, które za jego pośrednictwem spłynęły na nasze Zgromadzenie Księży Sercanów i na wiernych na różnych placówkach, na których im służył.
„Wiedziałeś co Tobie dał Ci Bóg”
A Bóg dał mu p/w dobrą i religijną rodzinę w Jadownikach gdzie się urodził, i gdzie został ochrzczony w 1933 r. i wychowany. Rodzice jego byli ludźmi religijnymi, szlachetnymi i bogobojnymi. Wcześnie jednak stracił ojca na początku II wojny światowej, który został wzięty do niewoli. Jego wychowaniem zajmowała się matka, której wujkiem był śp. P. Serwin, człowiek bardzo religijny, budowniczy (wraz z ekipa murarzy z Jadownik) naszego domu macierzystego w Krakowie i tego kościoła oraz domu naszego Seminarium w Stadnikach. O tej rodzinie ks. Stanisława możemy powiedzieć: „Rodzinny dom to istny raj, dar Ojca niebieskiego. Chociażbyś przeszedł cały świat nie znajdziesz piękniejszego. Tu się dziecina pierwszy raz do matki uśmiechnęła, tu się uczyła Boga znać i modlić się zaczęła”.
Drugą rodziną była dla niego gorliwa i pobożna parafia, która wydała wielu kapłanów i świątobliwych ludzi świeckich. W tej atmosferze religijnej parafii oraz pracy gorliwych kapłanów kształtowały się podstawy jego życia religijnego oraz pobożności, którą będzie później rozwijał i którą będzie żył na drogach życia zakonnego i kapłańskiego.
Tu też w młodym wieku usłyszał głos powołania do specjalnej służby Bożemu Sercu w naszym zgromadzeniu. Mając 14 lat wstąpił do Małego seminarium w 1947 r. w Krakowie. Odtąd jego nową rodziną stało się nasze zgromadzenie SCJ, w którym przeżył 73 lata. Tu ukochał w sposób szczególny Serce Jezusa, któremu oddał się na zawsze tu w tym kościele, składając pierwsze śluby zakonne w 1951 r. Nie zrażał się trudnościami i prześladowaniami Kościoła a zwłaszcza zgromadzeń zakonnych w okresie stalinowskim, a zwłaszcza naszego zgromadzenia, które (jak dziś wiadomo z dokumentów IPN) było uważane za zgromadzenie księży reakcjonistów. Nie zrażał się tymi szykanami i zaufał Bożemu Sercu na dobre i na złe. Wyrazem tych prześladowań było wyrzucenie nas przez UB z nowicjatu w Stadnikach oraz odebranie połowy domu w Krakowie. Jako kleryk przez pewien czas (tak jak i inni klerycy) spał na korytarzu, ale zgromadzenia nie opuścił. W Krakowie przygotowywał się do święceń kapłańskich, które przyjął w 1959 roku z rąk ówczesnego biskupa sufragana krakowskiego Karola Wojtyły dziś św. Jana Pawła II.
Na tym pogrzebie księdza Stanisława pragniemy Dobremu Bogu za ten ogrom łask , którymi został obdarzony, podziękować za jego wierność powołaniu, za 61 lat kapłaństwa i 69 lat życia zakonnego. To wszystko dał Mu Bóg. To wszystko było darem i zadaniem.
„Bo wiedziałeś kim jesteś dla Boga”
Wiedział On, że to wszystko otrzymał w darze. Wiedział, że ten dar jest zadaniem. I to zadanie realizował wiernie w swoim pięknym i długim życiu zakonnym i kapłańskim. Pamiętał, że wszystko otrzymał w darze, aby sam stał się darem dla innych. Pamiętał, że człowiek nie może inaczej się odnaleźć jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego dla innych (por. KDK 24). Całe jego życie kapłańskie było odpowiedzią na ten dar, i było wierną służbą na różnych placówkach, tam gdzie go posłali nasi przełożeni. Służbę tę pełnił jako katecheta w Krakowie w Płaszowie, a następnie na 4 parafiach jako proboszcz: w Stadnikach, Mychowie, Gołębiu i Stopnicy. Na parafii w Gołębiu wybudował 2 filialne kościoły w Borowej i Niebrzegowie. Odrestaurował Domek loretański, wyjątkowy zabytek i świadectwo wiary, a także remontował zabytkowy kościół. Po zakończeniu posługi proboszcza w Stopnicy w 1998 r. przez 22 lata mieszkał w Stopnicy jako senior emeryt, podejmując różne zadania. Ale te materialne dokonania nie były najważniejsze w jego życiu. Najważniejsze było świadectwo jego życia. A wszędzie, na tych różnych placówkach, był gorliwym duszpasterzem, kochającym swoich parafian. Pełnił te służbę radośnie wnosząc wszędzie dobroć, ciepło, życzliwość – serce. Był człowiekiem z sercem na dłoni. Dla niego praca kapłańska była pasją. Pełnił ją, za wzorem założyciela naszego zgromadzenia czcigodnego sługi Bożego o. Jana Leona Dehona, z wielkim zaangażowaniem, starając się dać poznać wszystkim miłość i dobroć NSPJ. Bardzo bliskie było mu to piękne wezwanie z Litanii do SJ: „Serce Jezusa, dobroci i miłości pełne”. Treść tego wezwania starał się wiernie realizować. I tę dobroć i miłość widać było w jego kontaktach z ludźmi. Gdybyśmy dzisiaj zapytali ludzi, którzy z nim się spotykali, to z pewnością powiedzieliby: „był dobrym człowiekiem, kapłanem i zakonnikiem”.
Jako senior domu stopnickiego służył m.in. licznym gościom odwiedzającym nasz stary i historyczny klasztor liczący ponad 370 lat swej historii. Wielu kuracjuszy z Buska Zdroju przyjeżdżało aby poznać ten klasztor a przy okazji poznać historię miasteczka Stopnica, w którym jest jedna z najstarszych parafii w Polsce licząca ponad 930 lat istnienia. Tych gości witał zawsze z radością i chętnie opowiadał ciekawe dzieje tego zakątka Polski. Ludzie ci byli bardzo wdzięczni za okazane im serce, ciepło i życzliwość i za nadzieję, którą im przekazywał. Był piękną wizytówką naszego nowicjatu w Stopnicy.Za tę pracę w Stopnicy, gdzie przeżył ostatnie 32 lata swego życia, jako wyraz uznania za pracę dla tego regionu, został doceniony przez radę miasta. Otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Stopnicy w 2011 r. Bardzo się tą godnością cieszył i był za to wdzięczny.
Był sługą dobrym i wiernym
I to określenie ewangeliczne najlepiej oddaje i określa jego życie. Był sługą dobrym i wiernym swemu powołaniu i swoim obowiązkom. Bardzo piękne było to jego życie, chociaż skromne i ubogie Nigdy nie zwracał uwagi na rzeczy materialne, żył prawdziwie ubogo. Poprzestawał na tym co proste i ubogie. W tej swojej postawie prostoty i ubóstwa, był wierny swemu mistrzowi nowicjatu sp. Ks. Majce, który uczył go takiej postawy, i sam żył bardzo ubogo. Pamiętam z czasów kleryckich, że odwiedził nasze Seminarium ks. Bp tarnowski Jerzy Ablewicz. Odwiedził w pokoju ks. Majkę. Popatrzył, że tam tak ubogo i powiedział: „tu mieszka człowiek bogaty”. To samo określenie można odnieść do sp. Ks. Stanisława. Jego cela zakonna była bardzo uboga. Ale można powiedzieć: „to był człowiek bogaty”. Był bogaty Bogiem, bogaty w wartości nadprzyrodzone, bogaty w miłość i życzliwość do każdego człowieka. Bogactwem jego było jego serce i sumienie, jego bogate życie wewnętrzne. Taką swoją postawą pokazał co się liczy w życiu człowieka, że najważniejsza jest dobroć dla innych. Pokazał, że człowiek wtedy jest szczęśliwy, gdy nie żyje dla siebie ale dla innych, gdy czyni codziennie ze swego życia dar dla Boga i dla ludzi. On pokazał swoim życiem to, co zrealizował w swoim życiu św. Brat Albert, który mówił, że „trzeba duszę dać”. I ks. Stanisław dawał swoją duszę przez całe swoje życie, dzień po dniu…
Dziękujemy Bogu za to, że dawał mu siły aby tak żyć. Jego wzór jest dla nas zachętą, aby życie swoje całe oddać dla chwały Bożego Serca i dla ludzi. Dziękując za twój przykład, Drogi Księże Stanisławie, żegnamy Cię słowami In Te Cor Jesu speravi… z nadzieją, że spotkamy się w niebie, że będziesz tam wypraszał nam potrzebne łaski, byśmy także byli wiernymi i dobrymi sługami Pana, byśmy pamiętali że nasza ojczyzna jest w niebie, i pamiętali, że najpiękniejsze jest przed nami. Ty już to co jest najważniejsze i najpiękniejsze osiągnąłeś. My jesteśmy w drodze…
Wyrazem naszej braterskiej wdzięczności jest modlitwa, zwłaszcza w naszych wspólnotach zakonnych, aby Dobry Bóg okazał Ci przebaczenie i miłosierdzie, jeżeli jeszcze jakieś niewierności pozostały Ci do odpokutowania. Niech Maryja, na której uroczystość Niepokalanego Poczęcia przeszedłeś z tej ziemi do wieczności, ukaże Ci owoc swojego żywota Jezusa Chrystusa, Twojego umiłowanego Oblubieńca i Zbawiciela. Odpoczywaj w pokoju. Amen.
Zdjęcia: Seminarium SCJ