Ten artykuł to możliwość podzielenia się tym, co nas łączy i podziękowania Panu za charyzmat sercański, którym nam pobłogosławił i umieścił nas w sercu Boga. Wspólnie rozmawialiśmy o naszej tożsamości i młodzieży, naszej misji i wszystkich misjach, w które angażuje się tylu sercanów na całym świecie. Rozmawialiśmy o edukacji, dialogu z kulturą i o tym, jak nasze parafie i wspólnoty są powołane do bycia "latarnią morską". Rozmawialiśmy o komunii, pasji i zaangażowaniu. Tutaj przedstawiamy owoc rozmowy z ks. Carlosem Luisem Suárez Codorniu SCJ – przełożonym generalnym Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego.
DNA naszej duchowości polega na dzieleniu się radością z poczucia bycia głęboko kochanym przez Jezusa. Z tego doświadczenia, z przesłania Ewangelii nasze życie jest pełne entuzjazmu i rozumiemy, że nie mamy innego wyjścia, jak tylko ofiarować siebie. Oto nasza ofiara: dać siebie bez miary i wyjść poza miarę hojności.
Carlos Luis Suárez Codorniu
20 lipca 2018 r. niespodziewanie jego codzienne życie się zmieniło. Pierwszą rzeczą, o której pomyślał, była Wenezuela i świadomość, że ta nowa rola oznacza porzucenie rzeczywistości, w której żył przez ostatnie 30 lat: zmiana codziennych nawyków, ludzi i relacji, sposobu bycia i obecności, rodzaju życia apostolskiego, projekty, które zawsze podejmował z entuzjazmem. Wybór na generała nieuchronnie zrodził wątpliwość: porzucić coś, do czego jest się przywiązanym, co dawało szczęście; co jest częścią osobistej historii, rzeczywistości?
Urodzony w Las Palmas de Gran Carnaria na Wyspach Kanaryjskich (Hiszpania) w 1965 roku, jest synem Agustína i Clary, ma starszego brata, Javiera. Miał normalne dzieciństwo, skupiony na rodzinie, blisko swoich dziadków i starszych ludzi. Opierając się na swoim doświadczeniu i życiu, dorastając w tym kontekście wymiany pokoleniowej, mógł lepiej zrozumieć doświadczenie życia braterskiego, naszego życia jako wspólnoty. Widział w swoim domu prostych i pracowitych ludzi. Tam rozpoczęła się jego formacja.
Nie możemy przemilczeć czasu kolegium u braci z La Salle, gdzie zdobywał podstawowe wykształcenie: przykład tych braci, gorliwych w ich sposobie życia jako zakonników i ich skupieniu na nauczaniu, był bardzo motywujący. W pewnym momencie chciał zostać bratem La Salle, przyznaje.
Zachęcony przez innych, rozpoczął proces przygotowania do sakramentu bierzmowania i zaczął żywić sympatię do Jezusa i życia Kościoła.
W tym czasie do jego domu dotarł periodyk, który Zgromadzenie Księży Sercanów wysyłało do dobroczyńców w Hiszpanii. Zawierał on świadectwo powołania nowo wyświęconego kanadyjskiego sercanina i kilka historii misyjnych, które wzbudziły jego ciekawość i zrodziły wiele pytań. W tym czasopiśmie był też adres. Przez dwa lata utrzymywał kontakt korespondencyjny z Mistrzem Nowicjatu, ks. Demetrio Jiménez. W dniu swoich 18. urodzin wstąpił do nowicjatu hiszpańskiej prowincji.
Ideał misyjny zawsze go fascynował. Pamięta, że jego babcia otrzymała kilka publikacji od misjonarzy Kombonianów: lubiłem czytać opowieści misjonarzy; zawsze interesowało mnie poznawanie tego, co działo się poza wyspą (Gran Canaria – przyp. red.). Świadectwo misjonarzy zawsze budziło zainteresowanie, aby pójść dalej. Jego pierwszym celem był Region Wenezueli.
Z przyjemnością wspomina, że kilka miesięcy po rozpoczęciu działalności sercanów w Indiach zaoferowano mu możliwość uczestniczenia w tym pierwszym etapie sercańskiej obecności w tym kraju: miałem okazję przyjąć pierwszą grupę młodych ludzi, którzy zaczęli z nami żyć. Przez krótki, ale bardzo owocny czas miał swój udział w spełnianiu marzenia, że ci młodzi ludzie będą pierwszymi zakonnikami w Dystrykcie, który po 25 latach ma już ponad 100 współbraci.
20 lipca 2018 r. Został wybrany na Przełożonego Generalnego podczas XXIV Kapituły Generalnej naszego Zgromadzenia. Przede wszystkim czuł się wdzięczny Bogu za umożliwienie mu służenia rodzinie sercańskiej poprzez to zadanie, a także za zaufanie tych, którzy zaryzykowali uznając, że jest w stanie to zrobić. Jednocześnie jest przekonany, że jest to wolą Boga: jestem bardzo świadomy moich ograniczeń, jest tak wiele rzeczy, których nie znam. Ale czuję, że nie jestem sam, że Pan mi pomaga i że ta nowa odpowiedzialność jest wysiłkiem zespołowym.
Niemal dwa miesiące po wyborach, miał odwagę i wolę zaangażowania się w pracę i odpowiadania na prośby i potrzeby Zgromadzenia, i uczynienia tego w najlepszy możliwy sposób.
Mamy bardzo fascynujące Zgromadzenie
Raport przedstawiony przez ks. Carlos Enrique Caamaño, który zastąpił ks. Heinera Wilmera na stanowisku Przełożonego Generalnego (ks. Wilmer został bowiem mianowany biskupem diecezji Hildesheim w Niemczech – przyp. red.), przedstawił Zgromadzenie, które czuje, że żyje z radością, że może służyć Kościołowi przez nasz charyzmat i jak postrzegamy to, o co nas prosi.
Mamy bardzo fascynujące Zgromadzenie. Jesteśmy rodziną rozproszoną w ponad 40 krajach, gotową do przyjęcia nowej rzeczywistości, która rodzi się z witalnością. Mamy również realia, które się zestarzały, które powoli zanikały po błyskotliwej przeszłości, które ze spokojem stają w obliczu upływu czasu.
Kapłani Serca Jezusowego mogą z pokorą potwierdzić, że Pan pobłogosławił ich na wiele sposobów, że są żywotni, że ta witalność jest odczuwalna i że istnieje pragnienie, aby kontynuować budowanie i bycie obecnym w innych rzeczywistościach.
Musimy pielęgnować komunię
Kapituła wyraziła pragnienie, aby posługa przełożonego generalnego miała ojcowski charakter: bardziej niż przełożonego generalnego, oczekuje się, aby był generalnym ojcem. Ojciec, brat, bliska osoba, która może towarzyszyć, która wykazuje zainteresowanie, animuje, obejmuje, a nawet upomina, jeśli zajdzie taka potrzeba. Było to jednym z życzeń wyrażanych podczas Kapituły. W ten sposób przygotowuje się do rozpoczęcia swojego zadania z resztą zarządu generalnego: być blisko różnych rzeczywistości i wspierać, z dnia na dzień, co nasi współbracia przeżywają w duchu Ojca Dehona.
Jego osobistym wyzwaniem jest bez wątpienia nauczenie się słuchać głębiej, nauczyć się stawić czoła różnym rytmom robienia rzeczy w różnych kulturach, w których jesteśmy obecni, nie spieszyć się z osądami z uwagi na własną kulturową perspektywę; wyzwanie, by pozwolić sobie na zaskoczenie: otwarcie, przyjmowanie, przepracowywanie i towarzyszenie . W tych dniach mówi do siebie: poczuj się błogosławiony za to, co masz i przyczyń się jak możesz.
Priorytetem dla dzisiejszej religijności sercańskiej jest przede wszystkim wiara, że jest się kochanym przez Boga; wierzyć z najgłębszego serca, że jesteśmy w Sercu Boga. Radować się z tej serdeczności Boga. Pomaga nam to jasno zrozumieć, kto nas powołał, komu uwierzyliśmy, kim jest nasz Bóg, co odkrywamy w Nim i rozpoznać ślady, jakie pozostawił w naszym życiu.
Szkoła sercańska to droga doświadczania dobrego Boga, który wzywa nas do życia, na wzór Syna, Boga i prawdziwego Człowieka, z otwartym sercem do końca: ten człowiek, który idzie w kierunku krzyża, ponieważ jego ludzka podróż kończy się jego otwartym, przebitym bokiem. Do tego musimy dążyć.
Dehonianie kontemplują ten moment przedstawiony przez św. Jana w rozdziale 19 jego Ewangelii, który jest dla nas ciągłym nauczaniem. W miarę jak dokonujemy ponownej lektury tej ewangelicznej sceny zgodnie z tym co doświadczył i przeżył ojciec Dehon koncentrujemy się na tym czego oczekuje się od nas jak zakonników , m.in. ducha dyspozycyjności.
W obecnym czasie jest wielu Współbraci, którzy ofiarowali swoje modlitwy w związku z tą nową posługą; Jego odpowiedź brzmi, że modlitwie musi towarzyszyć dyspozycyjność , do której jesteśmy powołani. Poza osobistymi projektami istnieje wspólny projekt, który wspólnie odkrywamy. W hojności i dyspozycyjności odkryjemy naszą tożsamość, nasz sposób bycia w Kościele.
Tam, gdzie istnieje wspólnota dehoniańska, nie ma niepokoju w stawianiu czoła wielu rzeczywistościom, które Bóg chce, abyśmy podjęli. Sercanie, odnosząc się do naszej duchowości wynagrodzenia, widzą świat, społeczeństwo, Kościół, siebie i dostrzegają nierównowagę, sytuacje, które nie są właściwe, i zobowiązują się do zrobienia czegoś. Nie chodzi jedynie o działanie, ale odpowiedź na oryginalny model, który jest Boskim planem.
My, jako wynagrodziciele, musimy nadal pracować ramię w ramię z Bogiem i doskonalimy piękny projekt, który Bóg ma dla całej ludzkości. Musimy nadal kontynuować to pragnienie przekształcenia zagubionego świata w to, co Bóg chce, aby było w wielu sytuacjach, w których jesteśmy obecni, dla tych, którzy cierpią z powodu fizycznych, edukacyjnych i zdrowotnych braków ... jest wiele rzeczy wobec których nie możemy pozostać obojętni.
Jest wiele rzeczy, które muszą zostać naprawione, uzdrowione, upiększone ... przez duchowość Serca Jezusa. Ojciec Dehon widzi potrzebę, aby ten świat bił w rytm miłości i męki Serca Chrystusa.
DNA naszej duchowości polega na dzieleniu się radością odczuwania miłości na najgłębszym poziomie z głębi Serca Jezusa. To jest fundamentalne!
Kiedy ojciec Dehon mówi: "Ukochał mnie i wydał samego siebie za mnie", oznacza, że musimy odpowiedzieć dokładnie w taki sam sposób. Nasze życie powinno być pełne fascynacji przesłaniem Ewangelii i powinniśmy zrozumieć, że nie ma innego wyjścia, jak tylko ofiarować siebie. To jest nasza modlitwa: oddać się bez namysłu i wyjść poza miarę hojności, tak jak to uczynił ks. André Prévot. Oto ścieżka: wskaźnikiem naszego zaangażowania jest zobaczyć, jak bardzo radujemy się i smakujemy nasze powołanie.
Ojciec Dehon i młodzież
Ojciec Carlos Luis przez wiele lat poświęcił się formacji młodych zakonników w Caracas (Wenezuela), towarzysząc im w poznawaniu Pisma Świętego na Wydziale Teologicznym. Jest przekonany, że warto podzielić się naszym charyzmatem i naszą misją z młodzieżą: to najlepsza rzecz, jaką możemy zrobić! Kiedy ktoś raduje się swoim powołaniem, oznacza to, że to czym żyje jest tak piękne, że musi się tym dzielić, zapraszając innych do tego samego doświadczenia.
Pierwsza propozycja powołaniowa rodzi się z tego czym żyjemy. To jest najlepszym bodźcem, który możemy dać innym: aby nasze życie było wiarygodne, musimy konsekwentnie realizować to, co ślubowaliśmy. Mamy zapraszać innych do tego czym sami żyjemy, jak to czynili pierwsi uczniowie: spotkaliśmy nauczyciela, a następnie idziemy ulicami i zachęcamy innych, aby zechcieli pójść drogą, którą my mieliśmy szczęście już poznać.
Dzisiaj i zawsze poczucie bycia uczniem Chrystusa jest błogosławieństwem. W wyrażeniu Soboru o życiu zakonnym: wszyscy w Kościele chodzimy razem z Nim, ale nie jesteśmy bliżej, ponieważ jesteśmy lepsi, ale dlatego, że my jesteśmy tymi, którzy potrzebują więcej słuchać. Jesteśmy więc tymi, którzy chcą się zbliżyć, aby słuchać więcej. Nie jesteśmy najlepsi, mamy problemy ze słuchem - żartuję - ale nastawiamy uszy, by usłyszeć, co mówi Nauczyciel. Musimy nadal koncentrować się na tej propozycji, pracując ciężej w świecie młodych ludzi w nauczaniu, na peryferiach, w świecie pracy itd. Jest wiele sposobów, dzięki którym możemy być obecni bliżej ludzi młodych. Warto to czynić.
Istota sercańskiej parafii
Ojciec Dehon zawsze chciał być z ludźmi, w najbardziej złożonej rzeczywistości społecznej, z parafią, która jest latarnią, która oświetla całą rzeczywistość, całe terytorium; latarnia, która przypomina, że Bóg jest pośród nas i kocha nas. Pragnieniem ojca Dehona było, aby nasze parafie stawały się wspólnotami, w których żyje się radością. Parafie gdzie głosi się Dobrą Nowinę; parafie, które wiedzą, jak podbić serca tych, którzy w nich żyją; parafie, przede wszystkim te misyjne, które wychodzą i głoszą, które zapraszają.
W ten sposób wykonujemy pracę parafialną w wielu miejscach na świecie; jest to wyrazem naszego sposobu bycia Kościołem, pomaganiem w zrozumieniu, jak naśladować Chrystusa. Nasze parafie mają być laboratoriami.
Nasza obecność edukacyjna
Mówiąc o edukacji, mówimy o naszych początkach i idei Ojca Dehona, aby wierzyć, że w młodości jest nadzieja, że są one bramą do wiarygodnej zmiany; młodym należy towarzyszyć i pomóc im kształtować ich serca.
Edukacja dla sercanina wykracza poza akademicką rzeczywistość, która skutkuje dyplomem, lecz skupia się na tym, aby osoba w procesie kształtowania otrzymała narzędzia, które będą jej towarzyszyć na swojej drodze: sposób bycia w społeczeństwie, troski, chęci odpowiadania do innych. Edukacja polega na pomaganiu w poszerzaniu serca, w odczuwaniu, że ten świat jest nasz i że mamy coś do zrobienia, że to, co dzieje się wokół nas, nie może pozostawić nas obojętnymi.
Jednym z celów Dehona było, od początku, sprawianie, by młodzi ludzie stawali się pasjonatami w społeczeństwie, nie aprobowali tego co złe , nie dostosowywali się do tego, co już istnieje, ale by byli w stanie reagować zgodnie z tym, co jest w sercu Boga, aby odpowiadali na Boży plan i byli impulsem w codziennym życiu.
Musimy zmierzyć się z tym, jak uaktualnić naszą obecność w świecie edukacji. Być może nie zawsze jest to możliwe w tradycyjnej szkole, liceum, instytucie, wydziale, ale musimy spróbować zaangażować się w różne sposoby nauczania.
Misje ad gentes
Wyjście poza nasze granice jest błogosławieństwem. Mieć doświadczenie dzielenia życia z innymi kulturami, z innymi narodami, jest doświadczeniem ubogacającym; jest to jeden z najpiękniejszych sposobów przeżycia naszego powołania, mówi ojciec Carlos Luis.
Wysyłanie misjonarzy nie utraciło witalności wśród nas; było to dla Ojca Dehona priorytetowe od samego początku. Czuł się misjonarzem przez współbraci, którzy zostali wysłani do różnych miejsc - niektóre bardzo trudne, jak powiedział - tam, gdzie zmarli młodzi ludzie, a wielu oddało życie, o czym pamiętamy podczas Sercańskiego Dnia Pamięci (26 listopada).
Jednocześnie jest to radość z możliwości przekazania dobrej nowiny. Nie możemy przestać, ponieważ taka jest logika naszej chrześcijańskiej wiary: kontemplacja Wcielenia, czyli "wyjścia" Boga przez ofiarowanie nam swojego Syna, który jest exodusem Boga, który wychodzi nam naprzeciw. Exodus, który Jezus przeżywa po swoim poczęciu, wraz z Maryją i Józefem, od wyjścia z jego ziemi, wychodząc poza granice, które czasami były podyktowane samą kulturą, jest wzorem, który musimy przestrzegać.
Zgromadzenie, które pozostaje w swej naturze misyjne, przypomina ludzkości, że ten świat jest domem dla wszystkich. Papież Franciszek akcentuje tę myśl, że świat jest domem: to, co dzieje się po drugiej stronie świata, nawet jeśli tego nie widzimy, dotyka nas wszystkich. Jesteśmy wezwani, aby czuć się obywatelami świata, aby wydostać się z naszych nacjonalizmów lub grup etnicznych, które mogą nas zubożyć, kiedy się porównujemy, oddalamy lub konfrontujemy. Musimy zwrócić uwagę kiedy różnice zamykają nas w nieprzezwyciężonych murach, a kiedy moja oryginalność (inność) jest przeżywana jako dar dla innych.
W dialogu z kulturą, dialog rozumu, a także miłości i pasji
Ojciec Carlos Luis przez ostatnie 18 lat poświęcił się formacji teologicznej na Wydziale Teologicznym Katolickiego Uniwersytetu Wenezuelskiego, którego był rektorem, oraz w Instytucie Teologii Życia Religijnego, mówi o doświadczeniu "międzyzgromadzeniowości", kiedy miał możliwość pracować ramię w ramię z innymi Zgromadzeniami i być wzbogacanym o inne charyzmaty. Sam ukończył studia w tej pedagogice. Jest to projekt akademicki łączący rzeczywistość społeczną z troską duszpasterską. Naukowiec, wykładowca uniwersytecki nigdy nie ukazuje się niejasnym w kontekście, w którym żyje i uprawia teologię. To doświadczenie pomogło mu bardzo z zrozumieniu, że to co studiujemy ma zawsze swoje dlaczego, albo lepiej, dla kogo studiujemy. Wysiłek nauki nie może nigdy służyć podsycaniu próżności, ale ma być darem. Hojność zawsze towarzyszy i kieruje pracą umysłu.
To, co sercanin proponuje temu dialogowi, to postawa, sposób służenia w bezwarunkowy sposób, aby pozostać zjednoczonymi, a nie być rywalami. To zakłada poznanie własnych ograniczeń i bogactwa, które posiada drugi człowiek. Chodzi o to, aby zobaczyć, w jaki sposób dary, które każdy z nas posiada, mogą wzbogacać się bez niszczenia niczego.
To także jest wynagrodzeniem: pracować z innymi bez domniemania wiedzy, w tym, co robimy i na nasz sposób postępowania; szukając tego, co Ojciec Dehon czytał w Ewangelii Jana, "niech będą jedno", nie niszcząc, ale starając się zapewnić, że różnorodność pomaga nam wzrastać w zrozumieniu i braterstwie, na co zawsze powinniśmy dążyć. Jeśli dialog jest tylko mówieniem, pozostanie on sterylny, ponieważ nigdzie nie prowadzi, a na pewno nie do Ewangelii.
Na pytanie o znaczenie teologii dzisiaj w Wenezueli, odpowiada, że odcisk papieża Franciszka wyznacza kierunek: mówi o teologii ludu. Nacisk należy zawsze położyć na teologię: myślenie o Bogu; wyrażanie tego, co odkrywamy; uczenie się tego, co w Nim kontemplujemy.
Nie można brać pod uwagę teologii poza rzeczywistością. W kontekście, w którym Kościół uznaje się za lud, jako lud Boży i chce chodzić z ludźmi, i zobowiązuje się do bliższego poznania wielu ludzi, naszych braci, którzy napominają nas i proszą o pomoc w celu aby dać światło ich cierpieniu, pragnieniu. W ten sposób ucieleśnia się teologia. Dzisiaj w Wenezueli jest pilnie potrzebna teologia nadziei, która głosi, że Bóg jest Panem dziejów, a nie ci, którzy swoimi rządami wywołują niepokój, ból, klęskę. Jest to nadzieja, która skłania do zaangażowania i chęci zaangażowania się, począwszy od wiary aż do transformacji kraju we współpracy z innymi.
Rodzina sercańska i wspólna misja
Ta obfita rzeczywistość w naszym Zgromadzeniu pomaga nam pamiętać, że charyzmaty należą do Boga. To, co przeżył ojciec Dehon, tym później dzielił się z grupą świeckich już od samego początku istnienia Zgromadzenia. Nie możemy zapomnieć, że świeccy zawsze byli bardzo blisko projektu Księży Najświętszego Serca Jezusa.
Jest to wielkie błogosławieństwo, ponieważ przypomina nam przede wszystkim, że charyzmat należy do ludu Bożego; to, co otrzymał Ojciec Dehon, było nie tylko dla jego zakonników, lecz dla rodzin, dla mężczyzn i kobiet, którzy chcieli pewnego rodzaju konsekracji, i dla wielu innych, którzy z intensywnością chcieli żyć swoim życiem i swoją wiarą.
Na przykład wolontariat, poprzez który ludzie spotykający się z postacią naszego założyciela wzrastają, a jednocześnie odkrywają rzeczy, które są im bliskie: swój sposób bycia, to jak podeszli do bardzo złożonego okresu życia społecznego, a także i to jak są zaangażowani w dawaniu odpowiedzi na wiele rodzących się sytuacji.
Nasze Zgromadzenie jest jak wielki parasol, który daje schronienie wielu ludziom: zakonnikom oraz różnym grupom, ruchom, które się narodziły, innym formom konsekracji, takim jak np. Compagnia Missionaria, lub innym formom życia, takim jak Służebnice Serca Jezusa, które są tak związane z naszą historią. Nie przestajemy szukać nowych dróg dotarcia do wielu osób i, w zależności od tego, jak się spotkamy, będziemy nadal ulepszać projekt i rozwijać się w misji.
Widzimy już z nadzieją rosnącą liczbę świeckich w wielu częściach świata, którzy głęboko identyfikują się z przesłaniem i wizją Ojca Dehona.
Rozmawiał: Antonio Rufete Cabrera SCJ
Tłumaczenie na język polski: Łukasz Ogórek SCJ